Przygotowania do tegorocznych Świąt są dla mnie zupełnie niesamowite. Cały okres adwentu, czytania z dziećmi opowieści biblijnych prowadzących do Bożego Narodzenia, roraty (te kilka razy, ale zawsze coś), dekorowanie domu – wszystkie te elementy sprawiły, że mam w sobie ogromną radość, spokój i brak presji na ten świąteczny czas.
PRZECZYTAJ CAŁOŚĆCiasta
Jestem tak naładowana pozytywną energią jak nigdy dotąd! Serio, mój optymizm i ogólnie pojęta radość życia rosną chyba z roku na rok. Wczoraj rano poczyniłam szybki piernik, mimo że wcale nie zamierzałam, ale po zarwanej nocy (ukłon w stronę Piotrusia) musiałam jakoś odbić się od dna, coby nie wpaść w tryb marudzenia. A że nic tak nie podnosi człowieka na duchu jak zapach ciasta w domu, gdy za oknem jest w końcu śnieg, czym prędzej zabrałam się do roboty. Tym razem chwyciłam LaRuinowe „Lubię”, bo pamiętałam, że czeka tam na mnie do zrobienia jakiś piernik przywieziony z ich cudnych podróży. A ja ostatnio bardzo mocno marzę o jakiejś wielkiej podróży, więc stwierdziłam, że przynajmniej to ciasto da mi małe spełnienie :)
PRZECZYTAJ CAŁOŚĆBananowo-czekoladowe ciasteczka na Wszystkich Świętych… Że co?! No właśnie, kto świętuje Wszystkich Świętych jakoś inaczej niż pójściem na cmentarz? A ja właśnie w tym roku postanowiłam celebrować ten dzień tak zupełnie, z fajerwerkami. Przez całe życie 1. listopada kojarzył mi się bardzo źle i smutno, głównie z marznięciem na cmentarzu (za moich czasów w tym dniu raczej był śnieg, a nie jak teraz 20’C). Miłym aspektem było wieczorne oglądanie świecących się zniczy na cmentarzu, ale to wszystko. W naszej tradycji nie było nigdy z tego powodu radosnego świętowania. Dlatego bardzo cieszę się, że w ostatnich latach zaczęło się to zmieniać. Ludzie uświadamiają sobie, że to jest radosne Święto! Dzieci przebierają się za Świętych, są robione dla nich bale. Przeczytaj całość
Udało się! Mam dla Was ciasto na Walentynki jeszcze przed 14 lutym! Nie było łatwo się zebrać i napisać, ale skoro mam zdjęcia i przepis to nie mogę odpuścić. A przygotowałam nie byle co, bo jest to ciasto z pistacjami i wodą różaną autorstwa samego mistrza Ottolenghiego. Byłam trochę przerażona ilością cukru, ale smakowo wyszło bardzo dobrze. Na pewno jest to ciasto widowiskowe, wymaga też trochę pracy, bo trzeba sobie połupać pistacje (niesolone kupowałam ostatnio w Lidlu), ale warto. Czego nie robi się z miłości.
P.S. Jeśli jesteście jeszcze bardziej ambitni, to sprawdźcie moje Walentynkowe menu. Przeczytaj całość
Wiecie, że przegapiłam czas na zrobienie ciasta do piernika staropolskiego?! Co chwilę było coś ważniejszego, aż w końcu mamy połowę grudnia. Wiadomo, że można zrobić też piernik na same Święta, ale te dojrzewające mają w sobie jakiś taki urok. Poza tym dzięki temu, że robi się je wcześniej zyskujemy trochę czasu na inne rzeczy, które trzeba zrobić tuż przed Świętami. Szukałam czegoś, co wywodziłoby się z naszej tradycyjnej kuchni polskiej, przepisu z historią. Sięgnęłam do książki Neli Rubinstein, która jest taką polską odpowiedniczką Julii Child, choć pewnie mniej znaną. I znalazłam tam przepis na piernik, który można zrobić tydzień przed Świętami, także idealnie na teraz! Może też leżeć dłużej, ale tego obecnie nie potrzebujemy. Przeczytaj całość
Zaczął się już Adwent więc czas na szybkie i łatwe pierniczki! Jeśli zastanawiacie się, dlaczego na kulinarnym blogu ląduje zdjęcie z takimi niezbyt pięknymi pierniczkami, to… wcale Wam się nie dziwię. Dlaczego? Otóż te pierniczki na zdjęciach są zupełnie wyjątkowe, bo zrobione wspólnie z moją prawie dwuletnią córeczką. Sami rozumiecie – tak wygląda rzeczywistość wspólnego gotowania z małym dzieckiem – wolniej, brzydziej i z bałaganem. Niezbyt piękne ranty, bez fantazyjnych wzorków z lukru, ale za to z pięknym wspomnieniem naszej codzienności do kolekcji i to się dla mnie liczy najbardziej.
Ten przepis jest też wyjątkowy ze względu na to, że tworzyłam go specjalnie do projektu adwentowego dla dzieci, który robi moja przyjaciółka Kasia – możecie zobaczyć adwentowe propozycje na każdy dzień na profilu uRodziny Jezusa. Świetna inicjatywa, która może przekształcić zwykły kalendarz adwentowy w niesamowity czas wspólnego oczekiwania dla całej rodziny. Ja jestem zachwycona.
A że pierniki są łatwe do zrobienia, to chyba już wiecie, skoro Anielka dała sobie z nimi radę. Włączcie świąteczną muzyczkę, zapalcie świeczkę albo małe lampki i zabierzcie się do pieczenia. Bajkowy nastrój murowany!
Przeczytaj całość