O moim uwielbieniu książki White Plate Słodkie już zdarzyło mi się pisać;) Przerobiłam mnóstwo przepisów z tej książki z zamiarem wykorzystania w końcu wszystkich. Przy każdym przepisie wpisuję datę jego realizacji i własne notatki (no bo w końcu jest książka z miejscem na własne przemyślenia!). Nie mam zamiaru wkładania ich wszystkich na blog, ale niektóre są po prostu przepyszne i nie sposób byłoby o nich nie wspomnieć, tak jak to było np. z ciastem bananowym .
Dziś będzie opowieść o chałce, ponieważ po umieszczeniu jej zdjęć na facebooku kucharenkowym, jeszcze zanim powędrowała do piekarnika, dostałam sporo próśb o przepis. A więc oto i on;) Dodam iż Liska w oryginalnym przepisie przygotowuje tę chałkę bez dodatków i bardziej na słono. Ja zmieniłam trochę proporcje cukru i soli oraz dodałam powidła śliwkowe wzbogacone czekoladą.
Nie zdążyłam zrobić zdjęcia chałki po upieczeniu. Więc może ktoś z Was byłby tak miły i takowe udostępnił?:)
Składniki na 2 duże chałki:
– 30g świeżych drożdży
– 400ml ciepłej wody
– szczypta soli
– 3 roztrzepane jajka
– 100g roztopionego i ostudzonego masła
– 850g mąki tortowej + jeszcze ok. 150g
– 100g cukru
– do posmarowania: 1 roztrzepane jajko z 1 łyżeczką wody
– na powidła: ok. 450g śliwek, pół tabliczki mlecznej czekolady, kilka łyżek cukru ( w zależności od kwaskowatości śliwek) – można użyć już gotowych powideł i dodać do nich po prostu posiekaną czekoladę
Przygotowanie:
Powidła:
Śliwki umyć i wypestkować. Włożyć do rondelka, dodać łyżkę wody i podgrzewać często mieszając, by się nie przypaliły. Gdy ich barwa będzie już dość ciemna, dodać kilka łyżek cukru (ilość zależna od tego, jak bardzo słodkie powidła lubimy), a na końcu kostki czekolady. Ostudzić.
Chałka:
1. Drożdże pokruszyć do miski i zalać ciepłą wodą. Po rozpuszczeniu dodać 850g mąki, cukier i sól. Cały czas mieszając dodać jajka oraz masło.
2. Ciasto wyrobić podsypując pozostałą mąką (150g) ok. 15-20min – czasem nie trzeba zużywać całej, można dać mniej jeśli ciasto będzie już luźne i elastyczne, ale niezbyt klejące. Tak więc – na oko;)
3. Z ciasta uformować kulę, lekko spryskać olejem i włożyć do miski. Przykryć i odstawić na 2 godziny. Przez ten czas należy ciasto 2 razy odgazować – co oznacza, uderzyć w nie pięścią;)
4. Gdy ciasto będzie wyrośnięte, podzielić je na 2 części (2 chałki). Każdą część spłaszczyć i rozciągnąć na długość blachy i pokroić wzdłuż na 3 części. Następnie każdą część posmarować na środku powidłami i spróbować skleić, tak by nie było widać powideł (nie jest to proste, ale łatwiej potem zapleść warkocz z chałki, jeśli wam się nie uda, to nic straconego – z mojej chałki też wylewały się powidła). Trzy posmarowane powidłami paski złączyć u góry, tak by miały wspólny początek i zapleść warkocz (najlepiej tę czynność wykonać już na blaszce lekko posmarowanej olejem).
5. Chałki ułożone na natłuszczonej blaszce przykryć folią i odstawić na 30-40 minut do ponownego wyrośnięcia. Po tym czasie posmarować je jajkiem rozmieszanym z wodą. W wersji LUX możecie także chałkę posypać kruszonką (po 50g cukru, mąki i masła), ale wtedy nie będzie zbytnio widać warkocza.
6. Chałki piec w nagrzanym do 180’C piekarniku przez ok. 35-45 minut.
7. Czekam na zdjęcie gotowej chałki;)