Jak zacząć pić czarną kawę i dobrze czuć się w pięknych sukienkach? Musiałam połączyć te dwie rzeczy! Wiecie, że kawa lubi mieć dobrą oprawę, a piękny strój idealnie się w to wkomponowuje. Dlaczego w ogóle poruszam temat picia kawy bez mleka? Kto jak kto, ale zawsze myślałam, że będę ostatnią osobą na świecie, która zacznie pić czarną kawę (i to na pewno z przymusu!). Nie wyobrażałam sobie bezmlecznej kawy do tego stopnia, że gdy brakowało mi mleka, to po prostu jej nie piłam, bo nie byłam w stanie znieść takiego smaku. Od kilku miesięcy jednak, kiedy ilość wypijanych przeze mnie kaw mocno wzrosła, zaczął mi o dziwo przeszkadzać smak mleka w kawie. Nie wiem nawet jak to zbytnio opisać, bo albo kawa wydawała mi się zbyt tłusta przy pełnym mleku, albo wodnista przy chudszym. I tak oto doszłam do momentu, w którym wciąż nie byłam w stanie pić czarnej kawy, a jednocześnie przeszkadzał mi w niej smak mleka. Zaczęłam kombinować więc z roślinnymi mlekami, ale to jednak nie było moje połączenie.
Przełom przyszedł na wakacjach, gdy wzięliśmy ze sobą na wyjazd aeropress (zakupiony przeze mnie do szpitala na poród, żebym mogła sobie robić kawę). Mleka w kawie lądowało coraz mniej, a momentami wcale. I kawa smakowała jakoś tak inaczej, lepiej.
Potem po powrocie do domu znów nie mogłam przestawić się na smak cappuccino z ekspresu ciśnieniowego. U sąsiadki wypiłam kilka razy kawę z chemexu i… wsiąkłam. To było coś dla mnie! Okazało się (tak wiem, cóż za odkrycie!), że metoda parzenia ma ogromny wpływ na smak, tak samo jak sama kawa, którą kupujemy. To, że nie smakowała mi wcześniej żadna czarna kawa najpewniej wynikało po pierwsze ze smakowych przyzwyczajeń, a po drugie – to po prostu nie były gatunki dla mnie. Musiałam znaleźć taką kawę, która będzie mi smakować bez żadnych dodatków. Te opisy typu „owocowa nuta mocno wyczuwalna” lub „intensywny aromat czekoladowo-orzechowy” nigdy mi nic nie mówiły, dopiero gdy zaczęłam pić kawę bez mleka (okazjonalnie sobie wypiję czasem mleczną, ale nie na okrągło), po jakimś czasie zaczęłam wyraźniej odczuwać te nuty smakowe.
Dzięki zrezygnowaniu z mleka w kawie odpadły mi też poranne pokawowe bóle brzucha. Myślałam, że to wina picia kawy na pusty żołądek, ale jednak miało to związek z mlekiem (może powinnam bardziej ten temat zgłębić skoro widzę taki efekt, a nabiał bardzo lubię).
Jeśli z różnych powodów chcielibyście zacząć pić kawę bez mleka, to polecam najpierw zrezygnować z cukru (jeśli ją słodzicie), a potem stopniowo zmniejszać ilość mleka i przejść na jakąś alternatywną metodę parzenia np. aeropress lub chemex, ponieważ kawy parzone w ten sposób są po prostu łagodniejsze w smaku. Jeśli jesteście super twardzi to możecie po prostu odstawić mleko na raz, ale mi ta metoda nigdy nie wyszła, dlatego osobiście się pod nią nie podpiszę.
A co mają sukienki do kawy? :) Nie wiem jak Wy drogie Panie, ale często tak bywa, że gdy się ładnie ubierzemy, to czujemy się tak jakoś … dziwnie. Czasem trochę zawstydzone, skrępowane. Dziwnie przyjmuje się komplementy typu, że się dziś ładnie wygląda. Znacie to? ;) I tak jak zrezygnowałam z mleka w kawie, tak postanowiłam zrezygnować z trzymania pięknych ubrań wyłącznie na wyjątkowe okazje. Bo potem te piękne stroje cieszą głównie szafę, a ja mam problem z wyborem tych specjalnych okazji. Moja przyjaciółka zaraziła mnie zachwytem do polskiej marki Marie Zelie. Uwielbiam w nich wszystko – od nazwy, po ich polską produkcję, przemyślane kroje i świetną jakość. W końcu odkryłam porządnie zrobione ubrania dla kobiet, które są eleganckie, minimalistyczne i po prostu piękne! Tak niesamowite, że sukienki ich wykonania nadają się jednocześnie na bardzo dostojne wyjścia, jak też na co dzień, jeśli chcemy czuć się po prostu zadbane i eleganckie. Fakt, że trochę kosztują, ale w ich przypadku widać, że ta cena ma wpływ na wysoką jakość, a nie wynika po prostu ze sławy marki.
Nie należę do dziewczyn, które obserwują modowe trendy i biegają co tydzień po galerii. Nie lubię galeriowych zakupów i ogromnych rzucających się w oczy znaczków topowych marek na każdym elemencie ubrania. Ale to co do mnie przemawia to dobrej jakości ubrania, które mogę nosić na każdą okazję i świetnie się w nich czuć. Nikt nie musi wiedzieć jaka to marka i ile to kosztowało, nie ma to znaczenia. Ważne, że mi samej jest w tym po prostu dobrze i wygodnie. I że mąż mówi wtedy, że wyglądam jak gwiazda, gdy pijemy kolejną wspólną kawę.
Nigdy wcześniej nie polecałam Wam żadnych ubrań (i nie wiem czy kiedykolwiek to jeszcze zrobię), ale o Marie Zelie po prostu musiałam Wam napisać. Skontaktowałam się z nimi i udało mi się uzyskać dla Was rabat 10%, który jest ważny do 25 listopada. Wystarczy wpisać hasło „KUCHARENKA10 ” – powoli zbliżają się Święta, może warto zrobić sobie samemu taki prezent ;)
Dajcie koniecznie znać jak Wy się macie z piciem czarnej kawy – lubicie czy nienawidzicie? Myśleliście kiedyś o zmianie swoich kawowych nawyków? Bardzo jestem ciekawa!
P.S. A zdjęcia zrobił mi Kochany Mąż – podobają Wam się?:)