Lubicie jazdę pociągiem? Wieczne opóźnienia, za zimno zimą, za gorąco latem, bieganina od dworca głównego do tego tymczasowego, toalety tak beznadziejne, że aż słów brak. I wiecznie narzekający ludzie. Ale, czy zawsze?
Jechaliśmy pociągiem, za oknem lekko prószył śnieg, gdzieś w dali widać było sarenki. Starszy Pan opowiadający o swojej wspaniałej żonie, którą bardzo kochał. Zmarła 7 lat temu. Jechał do córek z tulipanami i uśmiechając się chętnie rozmawiał z podróżnymi w naszym przedziale.
Jechaliśmy pociągiem, mogłam usiąść (w miarę) wygodnie i przeczytać sobie książkę od A do Z. O zakochanym i zagubionym w świecie strażaku, którego ojciec spłonął, gdy ten był jeszcze dzieckiem.
Czasem jednak zdarzy się udana podróż pociągiem, którego nie przyspieszymy :) Kiedy to możemy spotkać ludzi, a nie tylko ich mijać. Kiedy to można sobie tak po prostu przeczytać książkę (bo co tu innego robić?). Czasem jednak lubię te długie podróże.
A na zakończenie: rozgrzewający krem z pora:) Szybko, sprawnie i bardzo smacznie.
Składniki:
-2 średnie pory
-2 cebule
-3 ząbki czosnku
-2 łyżki oliwy
-2 łyżki masła
-3-4 średnie ziemniaki
-400ml wody
-sól, pieprz
-liść laurowy
-2 kulki ziela angielskiego
Dodatki:
-kwaśna śmietana
-wędzony łosoś
-wędzona papryka w proszku
-kolorowy pieprz
Przygotowanie:
Białe części pora, cebulę i czosnek pokroić na cienkie plasterki (można użyć malaksera). Oliwę i masło rozgrzać, po czym dodać posiekane warzywa. Dusić na niewielkim ogniu ok. 10 min. Po tym czasie dodać pokrojone w kostkę ziemniaki, wlać wodę i dodać ziele angielskie oraz liść laurowy. Gotować pod przykryciem ok. 20 min. Kiedy ziemniaki będą już miękkie, zdjąć z gazu, wyjąć liść laurowy i ziele, następnie całość zmiksować blenderem. Spróbować i doprawić odpowiednio solą i pieprzem.
Podawać z wybranymi dodatkami (ja preferuję je wszystkie razem), które sprawią, że zwykły krem z pora wygląda bardzo elegancko i może być bez obaw podany gościom na przystawkę:)