Pisałam Wam ostatnio o „Mamuszce”, która jest dla mnie czymś więcej niż tylko książką kucharską. Uwielbiam ją przeglądać i mam ją obecnie cały czas gdzieś pod ręką. Pewnie to dlatego, że jestem mączną miłośniczką, a tam takich dań jak nadziewane placki, pierogi czy kluski można znaleźć całkiem sporo. Ale dziś nie o tym będzie, tylko o ogórkowej. Po ukraińsku. Jako, że jest to moja ulubiona zupa (zaraz obok pomidorowej) to nie mogłam nie spróbować trochę innego wariantu. Czym się różni od naszej polskiej ogórkowej? Dodatkiem kaszy i brakiem ziemniaków, choć ja sobie ziemniaka dorzuciłam;) Dałam też więcej ogórków, bo lubię jak jest bardziej kwaśnie – moja babcia zawsze musiała dolewać dużo wody z ogórków, bo zawsze chciałam bardziej kwaśną wersję i tak mi już zostało;) No i więcej kaszy, żeby była gęściejsza. I jak to mój mąż powiedział, wyszło jak miks krupniku z ogórkową;) Grunt, że dobre! Przeczytaj całość
Browsing Tag