Pomyślałam sobie, że przydałby się na blogu wpis o tym, jak przygotować się do Świąt i nie zwariować. Jest to zapewne szczególnie trudne, gdy patrzy się na wszystkie galerie handlowe, które z uporem maniaka wmawiają nam, że świąteczny czas już trwa i powinniśmy gorączkowo biegać po sklepach. Zostawmy je jednak póki co w spokoju i zajmijmy się własnym domem. Dziś chciałabym poruszyć tylko kilka punktów dotyczących przedświątecznych przygotowań – co według mnie jest ważne, co można sobie odpuścić, itd. W następnej części przyjrzymy się bliżej kwestiom kulinarnym, jak rozłożyć sobie gotowanie w czasie, co można przygotować wcześniej i w ogóle to w jakich ilościach? Bo ja mam wrażenie, że potraw jest zawsze więcej niż dwanaście i ogólnie wszystkiego jest za dużo. Tylko czy jest w tym jakiś sens? O tym sobie jeszcze pomyślimy następnym razem, a teraz przejdźmy do konkretów;)
Zapraszam Was też na Wigilijne Menu.