Zastanawiałam się od czego powinnam zacząć w ogóle jakikolwiek opis wrażeń z pobytu na Maderze. Bo jeden wpis to chyba za mało na taką ilość emocji. Przecież powinno być trochę kulinarnie, trochę o trasach i miejscach wartych zobaczenia, no i jeszcze jakieś inne rzeczy z tych specyficznych dla samej Madery. Dlatego już w samolocie zaczynam pisać, by zatrzymać te radosne chwile na dłużej (coś trzeba robić przez te 5 godzin w samolocie).
Wyspa z pewnością jest niezwykła, myślę że raczej dla tych, którzy lubią aktywnie wypoczywać, choć pewnie każdy znajdzie coś dla siebie. My w każdym razie większość czasu poświęciliśmy na wycieczki po wyspie. Poniżej kilka zdjęć i punktów docelowych.
1. PRZYLĄDEK ŚW. WAWRZYŃCA
Trzeba tu koniecznie przyjść i przespacerować się tymi pięknymi ścieżkami. Jakoś przed podróżą nie wpadłam nigdzie na informację, że trasa w dużej mierze jest górską trasą i dobrze byłoby iść w odpowiednim obuwiu, przez co mój mąż narzekał, że zostawił górskie buty w hotelu. Da się wejść w adidasach tak jak my, ale po co się tak męczyć;) Weźcie też pod uwagę fakt, że bywa dość wietrznie. Sam szlak nie jest trudny i zarówno emeryci jak i dzieci dają radę. Po drodze są też stoły i ławki, więc można sobie zrobić piknik z pięknymi widokami na czystą naturę.
2. OGRODY W FUNCHAL
Miasto słynie z pięknych ogrodów, miło się po nich poprzechadzać. My odwiedziliśmy Monte Palace Tropical Garden i bardzo nam się podobało. Niektórzy wjeżdżają kolejką linową na wzgórze Monte i zjeżdżają rozreklamowanymi saniami. My wjechaliśmy samochodem, droga też była ekscytująca ze względu na zakręty pod górkę i częste spotkania z autobusami, ale jak się okazało w następnych dniach, ta droga to pikuś;) Co do sani, owa przyjemność kosztuje bodajże 25 euro – siadamy sobie w wiklinowym fotelu a panowie w białych ubraniach spychają nas z górki w dół po ulicy. Mnie takie coś nie porywa, ale co kto lubi;)
3. PORTO MONIZ
W akwarium można pooglądać ryby tj. rekiny i mantry. Wokół ładne krajobrazy i naturalne baseny. Północne miejscowości najlepiej sobie objechać jednego dnia, ponieważ według mnie każda z nich osobno nie jest raczej wielką atrakcją, ale przejechanie wzdłuż północnego wybrzeża jest już ciekawe, bo można zobaczyć zupełnie inne oblicza wyspy, piękne widoki i ekstramalne drogi. Do tego ludzie tutaj też są bardzo otwarci i lubią rozmawiać z turystami, których nie ma tu wielu.
SANTANA
Słynie z kolorowych domków. Jeśli nie pójdziecie do parku tematycznego to więcej niż na zdjęciach nie zobaczycie – po prostu klimatyczne sklepiki;)
4. PŁASKOWYŻ PAUL DE SERRA I LEWADY
Urokliwa jest już sama droga prowadząca do punktu, z którego się wychodzi. Na pewno warto przejść się lewadami – trasami wzdłuż kanałów transportujących wodę po wyspie. Doświadczenie zgoła inne od chodzenia po górach, a na końcu w nagrodę wodospad (Levada das 25 Fontes).
5. KLIF CABO GIRAO
Właściwie na sam wierzchołek wjeżdża się samochodem, więc nic się nie zmęczyć, a w nagrodę będziecie mogli się przejść po szklanej platformie patrząc na urwisko i ocean w dole.
6. PONTA DO PARGO
Fantastyczny zachód słońca, spacer do latarni morskiej z punktu widokowego, o którym jeszcze Wam opowiem, bo znajduje się tam czarodziejska chatka z pyszną herbatą i domowym ciastem.
O Funchal i moim miejscu nr 1 – trasie na Pico Ruivo napiszę Wam już osobno:) Bo więcej od moich opowieści powiedzą Wam dane zdjęcia:) W każdym razie śmiem twierdzić, że kto nie był na Pico Ruivo , ten nie poznał prawdziwej duszy Madery. Te osoby mają po co tam wracać :)
Trochę żałuję że nie udało nam się pojechać do Doliny Zakonnic. Nie ze względu na widoki, bo rozsiane po górach domki widziałam już wcześniej na innych szlakach, ale ze względu na kasztany. Naczytałam się, że można je tam zjadać na różne sposoby i miałam nadzieję trochę popróbować i coś przywieźć ze sobą, ponieważ uwielbiam kasztany, głównie przez ich zdrowotne właściwości. Jak tam będziecie to dajcie znać czy smakowało ;)