Jak zrobić kotlety mielone? Takie, których smak pamięta się z dzieciństwa (jak te moje ulubione, babciowe!) albo przeciwnie – zupełnie inne, orientalne z intensywnymi bliskowschodnimi przyprawami. Dziś nie będzie zwykłego przepisu, lecz kompletny poradnik o kotletach. Wiem, fajnie to brzmi. Chcę Wam napisać o tym jakie cuda możecie wyczarować z mielonego mięsa, zmieniając tylko dodatki i przyprawy. Dzięki temu mielone na pewno Wam się nie znudzą. To do dzieła, zaczynamy!
1. Wybierzcie odpowiednie mięso.
Jaki rodzaj? Wieprzowe, wołowe, drobiowe, cielęce lub jagnięce. Można zacząć też od klasycznej mieszanki wieprzowo-wołowej – proporcje mogą być pół na pół lub np. z przewagą któregoś z mięs. Z miksów świetnie sprawdza się też drobiowo-wieprzowe lub jagnięco-wieprzowe. Pokombinujcie z własnymi mieszankami, żonglowanie mięsami to ogromny wpływ na smak. Pamiętajcie, żeby nie wybierać tylko chudego mięsa, bo mielone potrzebują tłuszczu, żeby nie były zbyt suche.
2. Jakość mięsa to jakość smaku.
Generalnie wiadoma sprawa, że im lepsze mięso, z „pewniejszego” źródła tym smaczniejsze powinno być. Najlepiej mielić mięso samemu, bo wtedy wiadomo, co do niego trafia. Na tym powinnam skończyć ten podpunkt, ale doświadczenie życiowe podpowiada, że mielone z „pewnego” marketu, w którym robicie zakupy potrafią smakować równie super, jeśli odpowiednio je przygotujemy, o czym dalej. Także pracujemy na tym produkcie, który mamy.
3. Jajka.
Dodaję 1 lub 2 na pół kilo mięsa (do drobiowych nawet 3 tak jak w tym przepisie). Dzięki nim kotlety są pulchne i mięciutkie. Jeśli nie możecie ich dodać to zamiast 1 jajka warto użyć np. 2 łyżki płatków owsianych zalanych 4 łyżkami gorącej wody – lepiej skleją masę, ale nie jest to konieczne.
4. Cebula, czosnek, imbir, papryczka chili.
To wielka czwórka, która podbija smak kotletów mielonych. Cebulę i czosnek można dodać drobno posiekane, surowe lub wcześniej podsmażone. Imbir i chili to z kolei dodatki do kotletów, w których chcecie uzyskać bardziej orientalną nutę.
5. Bułka.
Namoczona w mleku lub wodzie, albo po prostu kilka łyżek bułki tartej. Tak jak wyżej, jej dodatek nie jest konieczny, ale sprawia, że kotlety stają się jeszcze bardziej pulchne. Jedni moczą bułkę w mleku, inni w wodzie – ja robię raz tak, raz tak, w zależności od humoru. Wy też wypróbujcie, co Wam bardziej pasuje.
6. Przyprawy i zioła.
Temat rzeka. U mnie w domu był zawsze majeranek. Obecnie do klasycznych kotletów mielonych chętnie dodaję też słodką i ostrą paprykę, czosnek, czosnek niedźwiedzi, lubczyk, koperek, pietruszkę, kminek, kurkumę. W wersji bardziej nowoczesnej można dodać posiekaną miętę, rozmaryn, tymianek, estragon, bazylię, oregano czy kolendrę – te zioła zmieniają zupełnie oblicze kotletów. Jeśli chcecie uzyskać orientalny smak to wypróbujcie kmin rzymski (kumin), sproszkowaną kolendrę, przyprawę pięciu smaków, przyprawę libańską czy curry – te dodatki nie pozostawią nikogo obojętnym.
7. Sekretne wzmacniacze smaku.
Łyżka octu, sos sojowy, sos worcestershire (polecam bardzo!), musztarda, chrzan, keczup (!) czy sos rybny to tajna broń kucharza. Sami spróbujcie użyć któregoś z nich i oceńcie.
8. Kasze.
Mięso bardzo się z nimi lubi. Możecie wymieszać masę na kotlety z kilkoma łyżkami ulubionej kaszy – świetnie sprawdzi się jaglana, orkiszowa czy gryczana. Szczególnie jeśli Wasze dzieci wolą kotlety niż kaszę w tradycyjnej formie.
9. Warzywa.
Posiekana kapusta, kapusta kiszona, pieczarki, szpinak, starta marchewka, czy cukinia. Możliwości jest całe mnóstwo – sami pomyślcie, z którym warzywem chcielibyście najbardziej połączyć swojego mielonego.
10. Na co masz smaka? Czy zapomniałam o czymś jeszcze?
Jeśli chcielibyście zrobić najlepsze kotlety mielone pod słońcem, to przejdźcie przez tą listę, wybierzcie z każdego punktu coś dla siebie i stwórzcie swoją własną kompozycję! Chciałam dziś wyjść trochę poza przepisowy schemat i zachęcić Was do kreatywności w kuchni, bo to ona sprawia, że się w niej nie nudzę. Koniecznie dajcie znać jakie połączenia lubicie, chętnie je wypróbuję! Podoba Wam się taki rodzaj wpisów?
P.S. Wiem o czym zapomniałam! Ser w środku! No jasne! Wiecie że można go tam ukryć, prawda? ;)