Kochani, chwilę mnie tutaj nie było, wiem. Nie wchodząc w szczegóły, mieliśmy intensywny czas, po którym wybraliśmy się na urlop. Piękne kilka dni, podczas których byłam w 99% offline, nie myślałam o tym, co jest do zrobienia, nie robiłam zdjęć na bloga. Po prostu ładowałam baterie z moim mężem, córeczką i… synkiem, który szykuje się nam na sierpień:) Nie zdążyłam przez to przygotować żadnych wielkanocnych nowości, ale poniżej robię Wam szybką ściągawkę przepisów, które mogą się Wam przydać podczas Świąt. Przeczytaj całość
Klaudia
Prawie dokładnie rok temu pisałam Wam o tym jak sprawdziła się u mnie wyciskarka Hurom HH2G (polecam Wam ten wpis – są w nim dokładnie opisane parametry). Niedawno na rynek weszła jej nowsza wersja Hurom H-AA Alpha. Postanowiłam ją dla Was przetestować i powiedzieć, co ciekawego znajdziecie w najnowszym modelu oraz czy jest lepszy od poprzedniego.
Ponadto mam też dla Was 5% rabatu do sklepu hurom.pl na hasło: klaudia-o-gotowaniu. Mam nadzieję, że się przyda :)
Na początek sprawy techniczne: w Huromie H-AA Alpha zmieniono sposób napędzania szczotek, dzięki temu obracają się one wolniej niż wałek. Efektem tej zmiany jest mniej utleniony sok, który ma mniej piany. Kolejna zmiana dotyczy budowy mechanizmu wyciskającego – szczotki jeszcze łatwiej dopasowują się do sita podczas montowania na wyciskarce, a komora wsadowa jest przezroczysta, dzięki czemu widać czy wszystkie składniki wpadły już do środka i zostały wyciśnięte. W porównaniu do poprzedniego modelu HH2G jest 1kg lżejsza – waży 5kg. Niby niewielka różnica, ale naprawdę odczuwalna przy przenoszeniu. Szkoda tylko, że w Alphie nie ma już z tyłu uchwytu do przenoszenia – trochę to ułatwiało sprawę. Alpha ma też nowe zamknięcie otworu wylotowego soku – większe i ładniejsze, robi wrażenie bardziej szczelnego. Przeczytaj całość
Ten obiad powstał z wielkiego przypadku. Zamierzałam zrobić kaszotto z pieczonymi burakami z książki Moniki Waleckiej „Opowiadania drewnianego stołu”. Niestety okazało się, że kaszy w domu nie ma, a pieczone buraki, hmm… nie przeżyły do dnia, w którym miały grać główną rolę na obiedzie. Wykorzystałam więc to, co było w domu – ziarno orkiszu jako bazę i zielone warzywa – trochę cukinii, szpinaku i strączki świeżego groszku oraz bryndzę kupioną na targu. Wyszło z tego pyszne, zdrowe i sycące danie w kolorach wiosny. Jeśli nie macie w domu orkiszu, to możecie użyć np. kaszy pęczak lub po prostu zrobić klasyczne risotto jako bazę. Przeczytaj całość
Dzisiejsza propozycja to efekt mojego kulinarnego, niedzielnego lenistwa. Chciałam, żeby obiad był piękny i pyszny, ale nie miałam ochoty na długie gotowanie. I tak oto powstał ten makaron – z grillowaną piersią kurczaka, zielonymi szparagami i pesto z rukoli. Pesto mogłoby być klasyczne z bazylii, ale że akurat mi się skończyła, to użyłam rukoli. Wyszło naprawdę dobre! A przygotowanie całości nie zajmuje więcej niż gotowanie makaronu. Przeczytaj całość
Uwielbiam dwie ostatnie książki Dominiki Wójciak „Ziarno” i „Warzywo” (widzę, że niebawem ukaże się kolejna i już nie mogę się doczekać). Obie są całe pozaznaczane przeze mnie naklejkami, co chyba nie ma większego sensu, bo to oznacza, że po prostu wszystkie przepisy mi się w niej podobają;) Każdy do tej pory wypróbowany mi smakował, a obie pozycje są świetnym źródłem inspiracji do przygotowania dań z warzyw i kasz. Ostatnio, gdy nie chciało mi się zbytnio gotować przygotowałam zupę miso – jest szybka, pożywna i bardzo smaczna (przepis znajduje się w „Ziarnie”). Pozmieniałam niektóre składniki z racji tego, że ich po prostu nie miałam w lodówce, ale i tak wyszło pysznie. Nawet Anielka zajadała się tą zupą, co mnie dziwiło, bo smak jest dość mocny, ale to tylko potwierdza fakt, że dzieci naprawdę są w stanie przyzwyczaić się do bardzo różnych smaków. Przeczytaj całość
Jak miło, że można było dziś poczuć wiosnę! Od razu lepiej mi się funkcjonuje, nawet po średnio przespanej nocy jest ochota na uśmiech, gdy widzi się te promienie słoneczne wpadające radośnie przez okna do domu. Wczoraj zawitała do nas na chwilę moja babcia, będąca jak zawsze w podróży. Dziś ma urodziny więc ten wpis jest dedykowany dla niej. Babcia to podróżnik z krwi i kości, albo jest w drodze, albo planuje jakiś wyjazd. Do nas też zawitała niespodziewanie (również dla niej samej), pakowała się do 2 w nocy, żeby jednak przyjechać i nas odwiedzić:) Wierzcie mi, chciałabym być tak żywiołowa w jej wieku i Wam również tego życzę;) Przeczytaj całość