Jakiś czas temu pisałam Wam na kucharenkowym facebooku, że miałam przyjemność brać udział w tworzeniu kalendarza bardzo niezwykłego. Dedykowanego specjalnie dla kobiet, tych dzielnych, niezwykłych, inspirujących. Bo przecież każda z nas, gdzieś tam w środku, potrzebuje tych przebłysków piękna i wrażliwości w zwykłej codzienności, pomiędzy zakupami, gotowaniem, a organizacją dnia kolejnego – te kilka chwil, które pozwalają się wyciszyć i poskładać w całość. Przeczytaj całość
Klaudia
A na Kucharence dziś kolejna recenzja. Sezon jesienno-zimowy to zawsze sezon na nowe książki kucharskie. Nie sposób opisać je wszystkie, ale jakoś wychodzi tak, że zazwyczaj jako pierwsze wpadają mi w ręce książki blogerów. Może dlatego, że pewnie gdzieś w środku mam takie małe marzenie i sama kiedyś chciałabym być w stanie stworzyć własną książkę, no ale do tego długa droga jeszcze! Przeczytaj całość
Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić kolejną książkę Doroty Świątkowskiej: „Moje wypieki i desery – na każdą okazję” (o poprzedniej, wydanej w zeszłym roku, pisałam tutaj). Jak widać już po tytule, nowa pozycja jest swego rodzaju kontynuacją zeszłorocznej książki, także znajdziemy w niej kolejny zbiór sporej ilości przepisów na ciasta i desery. Większość z nich można znaleźć na blogu autorki, jednak Dorota opublikowała także kilka nowości. Przeczytaj całość
Po zmianie czasu mój organizm zwariował. Zamiast chodzić wcześniej spać, to ja siedzę i siedzę… I tak nocą przy małej lampce jeszcze piszę przepis. Kiedy na dworze mglisto, a smog wisi nieuchronnie nad Krakowem. Wówczas do piekarnika wkładam ciasto, wlewam do garnuszka mleko i w rękach trzymam jeszcze ciepły kubek kakao. A myśl o wczesnoporannej pobudce do pracy zdaje się nie istnieć. Na szczęście jest pozytywny aspekt tego wstawania – budzi mnie zapach kawy, zaparzonej przez mojego ukochanego męża. I wtedy chce się wstać:)
Piernikowa owsianka z bananem, żurawiną i siemieniem lnianym
Opublikowano: 30 października, 2014Jakby to ująć… Powiem szczerze – nie podejrzewałam się jakoś nigdy o to, że z własnej woli będę jadła owsiankę. Ewentualnie od czasu do czasu mleko z płatkami i starczy. No bo raczej należę do śniadaniowych kanapkowców i mleczne zupki generalnie rzadko do mnie przemawiały. Jednak jakoś ostatnio w mojej głowie coraz częściej spotykałam słowo „owsianka”, aż w końcu się przełamałam, bieguny mi się odwróciły i polubiłam zjadanie jej na śniadanie.
Na jesienne chłody i ciemność za oknem nie ma nic lepszego niż maślany zapach z piekarnika, roznoszący po całym domu woń jabłek i cynamonu. Takie proste, a się nie nudzi:) Poniżej podaję Wam przepis na moje ulubione ostatnio ciasto drożdżowe – bardzo dobrze się z nim pracuje i jest pyszne, dzięki dodatkowi masła. Być może przepis skojarzy Wam się trochę z brioszkami Rachel Khoo, na które przepis podawałam w zeszłym roku tutaj. Jednakże ciasto na ślimaczki nie wymaga od nas spędzenia nocy w lodówce, więc efektami możemy się cieszyć już tego samego dnia;) Dodatek cynamonu również zmienia klimat tych drożdżówek. Zresztą… sprawdźcie sami i oceńcie:)