To jest moja ulubiona przekąska na śniadanie, kolację, na podwieczorek, na wszystko!:)
Jest kolorowo, pysznie, aromatycznie i kojarzy mi się ze słońcem, którego teraz jest zdecydowanie za mało! Dzisiaj prezentuję bruschettę z dodatkiem tuńczyka – mi to zestawienie bardzo pasuje, ale jeśli nie przepadacie za tuńczykiem, to bez niego też będzie bardzo dobre.
Zrezygnowałam dziś z opisywania dokładnych ilości składników, bo jeden lubi mieć więcej, a drugi mniej na wierzchu, dlatego też myślę, że najlepiej gdy każdy sam zdecyduje się na pożądane przez niego ilości:)
Potrzebne będą:
-pomidory
-puszka tuńczyka w kawałkach w oleju
-mozarella
-kilka łyżek oliwy
– suszone oregano, bazylia, zioła prowansalskie
– świeża bazylia
– 1-2 ząbki czosnku
-ew. kilka zielonych oliwek
– pieprz
– kilka kromek dobrego chleba
Wszystkie składniki trzeba wybrać z należytą starannością;) co oznacza, że kupujemy pachnące pomidory, dobrego tuńczyka w kawałkach, aromatyczny czosnek (polski zawsze przebija ten chiński) i świeżą bazylię. Jeśli chodzi o chleb, to nie musi on być prosto z piekarni, chyba nawet lepszy jest taki dwudniowy do podpiekania.
Piekarnik nagrzewamy do 190’C. Kilka łyżek oliwy mieszamy z wyciśniętym przez praskę czosnkiem i suszonymi ziołami (ok. 1-2 łyżeczki). Można także dodać przeciśnięte przez praskę oliwki – będzie wtedy bardziej charakternie;)
Pomidory kroimy w drobną kostkę, można usunąć gniazda nasienne i obrać je ze skórki, jeśli lubicie, aczkolwiek ja uważam tą czynność za zbędną, no ale to kwestia smaku już :)
Kromki chleba rozkładamy na blaszce i smarujemy całą powierzchnię naszą aromatyczną oliwą (ok. 1 – 1,5 łyżeczki na kromkę). Nakładamy odciśnięte z oleju kawałki tuńczyka (ok. 1-2 łyżeczki na kromkę), pomidorki i plastry mozarelli.
Wkładamy do piekarnika na ok. 8-10 min (bruschetta jest gotowa, gdy ser jest już rozpuszczony i kromki są chrupiące i złociste). Po wyjęciu ozdabiamy świeżą bazylią i przyprawiamy pieprzem.
Bon appetit!;)
A teraz przed….
I po… :)
1 Comment
Maggie
7 listopada, 2012 at 8:53 amZupelnie sie nie dziwie twojej milosci do bruschetty :)