Jesień przywitała mnie mnóstwem barw i słońca. Wcale jakoś mi nie żal, że lato odchodzi w niepamięć. Nacieszyłam się nim, ile tylko dało i teraz z radością witam spadające liście oraz gorącą herbatę z imbirem po przyjściu do domu. I wieczory – coraz to dłuższe, które bardzo sprzyjają rozmowom i smakowaniu domowego ciepła. Ostatnio miałam ochotę na ciasto bananowe, ale chciałam je mieć w jakimś nowym, innym wydaniu. I wtedy znalazłam to pyszne połączenie bananów z nutellą. Absolutnie zniewalające, pokona każdą jesienną chandrę i przysporzy wiele uśmiechu i zwykłego poczucia szczęścia:) Nie, nie przesadzam – dowodem na to niech będzie fakt, że zrobiłam je trzy razy w ciągu tygodnia;)
Ciasta
To ciasto ma w sobie wszytko, co wyobrażam sobie często słysząc to słowo. Po prostu ciasto. Pyszne i proste. Domowe i codzienne. I koniecznie z użyciem sezonowych owoców – mogą to być truskawki, maliny, rabarbar, jagody… :) To niewątpliwie „ciasto, które domaga się dokładki”, które jest dobrym towarzyszem do kawy, do rozmów i do coraz bardziej ostatnio docenianej – codzienności.
Są tacy ludzie, o których często słyszymy i mimo, że nie zdążyliśmy ich jeszcze poznać, to darzymy ich wielką sympatią. Może wynika to z tego, kto nam opowiada o swoich przyjaciołach, może z naszych pozytywnych wyobrażeniach o ludziach, szczerze mówiąc, do końca tego nie wiem. Jednak z pewnością się to sprawdza. Od ostatnich chyba dwóch lat dość często słyszałam o koledze mojego męża. Mąż przynosił czasem zapytania o jakieś potrawy lub sprzęty kuchenne, więc już chyba sam ten fakt spowodował, że gdzieś podświadomie lubiłam tego kolegę, a potem również jego dziewczynę, gdy tylko o niej usłyszałam;)
Dziś chciałabym napisać coś więcej na temat kruchego ciasta, które ostatnio mnie zupełnie zachwyciło. Szczególnie, iż nadaje się ono wspaniale jako podkład do wielkanocnego mazurka. Różni się od standardowego przepisu tym, iż ma w swoim składzie mąkę ziemniaczaną oraz ugotowane żółtka – różnica niesamowita i efekt nieziemski:)
Mieliśmy ostatnio wybitnego gościa w domu. Przyjaciela, który był również świadkiem na naszym ślubie. Zadzwonił w piątek wieczorem, że na następny dzień będzie w Krakowie, także ucieszyliśmy się niezmiernie i już w sobotnie przedpołudnie siedzieliśmy razem w miłym gronie. Jak to zwykle w takich momentach bywa, zaczęłam intensywnie myśleć, co by tu zrobić do jedzenia. Zawsze się tym stresuję, czy będzie smakowało, czy trafię w gusta… tym razem też tak było, ale pomyślałam, że smaki a’la snickers lubi każdy, także będzie ciasto czekoladowe, z delikatnym kremem na bazie mascarpone i masła orzechowego. A na wierzchu karmel i orzeszki lekko podprażone.
Czekoladowo-kawowe muffinki z kremem orzechowym i solonym karmelem
Opublikowano: 12 lutego, 2014Ten przepis to dla mnie absolutna rewelacja. Nie chodzi nawet o same muffiny lub krem, ale właśnie o połączenie wszystkich składników. Muffiny są intensywnie czekoladowe, do tego mamy przepyszny, gładki krem z masłem orzechowym. Całość posypana jest słonymi orzeszkami i precelkami (lub paluszkami) i polana lekko solonym karmelem (w oryginale czekoladą). Przepis na to cudo znalazłam na stronie Davida Lebovitza – autora książki „Słodkie życie w Paryżu”. Jest trochę czasochłonny i może wydawać się trudny, przez długość opisu, ale warto podjąć wyzwanie:) Przeczytaj całość