Spieszcie się na targ i zakupcie czarną porzeczkę póki jeszcze jest! W zeszłym roku niestety przegapiłam ją, pewnie przez wakacyjny wyjazd i niestety nie miałam ani jednego domowego słoika czarnej porzeczki. Dlatego teraz chciałam Wam o tym porzeczkowym sezonie przypomnieć, żebyście nie popełnili tego samego błędu. Konfiturę robi się łatwo i przyjemnie, no może poza czynnością oddzielania wszystkich śmietków od owoców, ale tyle to można się poświęcić, bo smak jest tego warty. Nie jest to przepis na sztywny dżem – jeśli chcecie taki uzyskać to możecie nawet dwukrotnie wydłużyć czas gotowania. To co Wam proponuję dzisiaj to konsystencja konitury, delikatnie leistej, ale nie na tyle by nie uytrzymać się na kanapce. Więc dla mnie jest idealna:)
W przepisie użyłam mało cukru – generalnie liczyłabym ok. 100g – 120g cukru na kilo porzeczek. Lubię lekko kwaskowaty smak porzeczek i nie chciałam go zabijać cukrem, ale jeśli wolicie słodsze przetwory, to dodajcie go po prostu więcej, tak żeby Wam pasowało. Z podanej ilości wyszło mi 8 słoików po ok. 350 ml. No to do dzieła!
Składniki:
– 3kg czarnych porzeczek
– ok. 350g cukru*
*Sprawdź uwagi dotyczące cukru we wstępie.
Przygotowanie:
1. Porzeczki partiami zalewać wodą i pozbyć się gałązek i listków, które wypłyną na powierzchnię. Następnie odcedzić i wyrzucić pozostałe gałązki, jeśli takie się znajdą.
2. Do dużego garnka wsypać porzeczki, dodać ok. 80ml wody i zagotować na średnim ogniu co jakiś czas mieszając. Po zagotowaniu zmniejszyć ogień i gotować bez przykrycia przez ok. 1,5 – 2 godzin, mieszając co jakiś czas, żeby nic się nie przypaliło. Ostudzić i schować garnek na noc do lodówki.
3. Następnego dnia dodać cukier i zagotować. Sprawdzić czy słodkość nam odpowiada, jeśli nie, to dodatkowo dosłodzić. Gorącą konfiturę przelać do przygotowanych wcześniej słoików i pasteryzować.
Pamiętajcie, że po ostudzeniu konfitura będzie miała konsystencję taką jak po nocy spędzonej w lodówce, więc jeśli Wam ona nie odpowiadała, bo np. była za rzadka to trzeba ją po prostu jeszcze pogotować dodatkowe 30-50 minut po dodaniu cukru i wylać łyżkę na zimny talerzyk – po ostygnięciu zobaczycie, czy konsystencja jest już taka jak chcecie.
KILKA SŁÓW NA TEMAT PASTERYZACJI:
Aby uniknąć zimą popsutych dżemów każdorazowo sterylizuję słoiki i pasteryzuję przetwory.
Umyte i suche słoiki wkładam do piekarnika i nastawiam temperaturę na 120’C – bez termoobiegu. Po osiągnięciu właściwej temperatury trzymam słoiki w piekarniku przez ok. 15 minut.
Wyparzone i suche pokrywki wkładam do gorącego już piekarnika na 5 minut.
Słoiki z konfiturami wkładam do gorącego piekarnika na 25 minut (temp. 120’C) – jeśli nie pasteryzujecie konfitur od razu po ich przygotowaniu to włóżcie słoiki do zimnego piekarnika i dopiero po osiągnięciu temp. 120’C nastawcie zegar na 25 minut.
Nie odwracam słoików do góry nogami, by nie ubrudzić pokrywek i uniknąć ryzyka powstania pleśni na zabrudzonych dżemem pokrywkach.