– Mam zrobić jeszcze raz wieniec jutro jak przyjedziecie, czy się Wam już znudził?
– Zrób jeszcze, to babcia spróbuje, bo tyle się już tego wieńca nachwaliłam, że jej ochoty narobiłam.
Taką to rozmowę prowadziłam przedwczoraj z mamą, zastanawiając się, co przygotować na deser poobiedni następnego dnia, gdy przyjadą do nas z babcią i wujkiem. Wieniec przygotowałam pierwszy raz na dzień przed Wigilią, żeby rodzinka nie wyjadała ciast, które miały czekać aż do Wigilii (oj trudne to było!). I wszystkim nam bardzo przypadł on do gustu, szczególnie na ciepło do kawy lub kubka z mlekiem. Przeczytaj całość