To, co gdzieś tam w głowie siedzi i się kotłuje. Niezapisane przepisy. Książka chwytana przy każdej kawie, tuż po porannym przetarciu oczu, jeszcze przed wyjściem do pracy.
Dania z wakacji i migawki gruzińskie. Pani, która w sklepiku z jednej strony ma ladę z ciepłymi ciastami i chaczapuri, a z drugiej blat, gdzie to wszystko jest przygotowywane. Ciepłe chaczapuri adżarskie, z jajkiem na miękko w środku, ostatniego dnia w Gruzji. Przydrożne owoce i kolacje z przyjaciółmi – Piotrku pozdrawiamy Cię serdecznie i czekamy na kolejne podróże!
Wspomnienia ze zwiedzania winnic, testowania oleju winogronowego (rewelacja!) i ciepłych… tak znów, chaczapuri! Oj zjadłabym takie znów! A żeby już całkiem powrócić do klimatu gruzińskiego, wpatruję się w chinkali – uwielbiam te pyszne pierożki z mięsnym nadzieniem i rosołkiem w środku.
Gruzjo wracaj do mnie!:)
4 komentarze
Joanna
7 sierpnia, 2014 at 9:24 amapetyczne zdjęcia, zupełnie nie do zniesienia na diecie…:) a robisz takie chaczapuri sama? czy w Polsce się nie da?
Klaudia
10 sierpnia, 2014 at 11:13 amAsiu zrobiłam chaczapuri w domu ktoregoś razu:) Co prawda nie miałam gruzińskiego sera do dyspozycji więc użyłam naszego góralskiego buncu, w który zaopatrzyłam się na Starym Kleparzu :) Efekt wyszedł bardzo dobry jak dla nas, nie to samo co w Gruzji, ale na tyle podobne żeby przypomnieć sobie tamtejsze smaki :) Ciężko odtworzyć kuchnię regionalną tutaj, ale przynajmniej można mieć jej namiastkę:)
Joanna
17 sierpnia, 2014 at 9:45 pmale klimat można sobie na pewno przypomnieć :) pytam, bo ciekawi mnie ile wspólnego z oryginalnym daniem ma to podawane w lokalu „Gruzińskie Chaczapuri”. Byłam co prawda tak dawno, że już nie pamiętam nawet smaku, ale wrażenia miałam chyba miłe. Byłaś, próbowałaś tam?
Klaudia
18 sierpnia, 2014 at 8:35 pmAsiu byłam tam bardzo dawno, zanim jeszcze trafiłam do Gruzji. Pewnie jest to jakiś punkt odniesienia, ale teraz nie umiem sobie przypomnieć jak smakowało. Nasz znajomy Gruzin, skomentował to bardzo dosadnie i mało pozytywnie – nie będę cytować;) Jednak wiadomo, że ma inne podejście jako prawdziwy Gruzin, a my tu w Polsce chcemy mieć choć namiastkę tej gruzińskiej kuchni. Słyszałam, że w Krakowie powstała też nowa restauracja gruzińska – Smaki Gruzji, ale nie byłam w niej jeszcze.