Wrzuciłam wczoraj na kucharenkowego facebooka jedno ujęcie z sesji ciążowej w kuchni, którą uczyniła mi moja przemiła sąsiadka (pozdrawiam Martę, a Was zapraszam do lokalu Bourbon na Kaziku, który prowadzi wraz ze swoim mężem w Krakowie!). Wzbudziło ono wśród Was wielkie zainteresowanie, bijąc rekordy wyświetleń, dlatego też postanowiłam pokazać Wam więcej kuchennych ujęć. Może przyda się to którejś z Pań, gdy będzie chciała sobie zrobić podobną kulinarną sesję ciążową;)
Korzystając z okazji powiem Wam jeszcze, że od kilku dni macie do dyspozycji na stronie fotograficzny spis przepisów, mam nadzieję, że ułatwi Wam korzystanie z bloga i zachęci do gotowania:)
Ja generalnie zbytnio się nie paliłam do tzw. „sesji ciążowej”. Może dlatego, że sama wolę fotografować niż być fotografowaną. Ale skoro już nadarzyła się okazja i padła propozycja od Marty, to nie mogłam tej szansy zmarnować. Tym bardziej, że to już dziewiąty miesiąc (tak, to już tuż, tuż!), a ja zdjęć z całej ciąży mam chyba tylko dosłownie kilka. Myślę też, że jesteśmy z Martą trochę internetowymi pionierkami w kwestii ciążowych zdjęć w kuchni, bo gdy szukałam jakichś inspiracji to w grafice googlowej wyskakiwały same panie w potarganych włosach, objadające się mnóstwem słodyczy i ogórków kiszonych. Nie wiem jaka część kobiet z taką wizualizacją się identyfikuje, ale ja akurat do tej grupy nie należałam, więc chciałam pokazać, że w ciąży można się uśmiechać, dobrze czuć (momentami, mimo wszystko) i jeszcze do tego robić zdrowe orkiszowe muffiny z jabłkiem ;)
Jeśli Wy też drogie Panie, nie jesteście do końca przekonane czy chcecie takowe zdjęcia ciążowe, to szczerze Was do tego zachęcam :) Pomyślcie tylko, co lubicie robić najbardziej, gdzie czujecie się swobodnie i jak chciałybyście zapamiętać ten okres. Potem dowiedzcie się, która z Waszych przyjaciółek lubi robić zdjęcia i zabierzcie się do dzieła!
Nasza sesja odbyła się w domu, w bardzo swobodnej i miłej atmosferze. Póki co wrzucam Wam tylko kulinarne kadry, coby nie było tu za dużo mnie na blogu na jeden raz, ale jak będziecie chcieli to dorzucę jeszcze kilka innych ujęć w ramach kucharenkowych inspiracji:)
Planuję też napisać co nieco o moich własnych wnioskach dotyczących odżywiania w czasie ciąży, tym bardziej że dzięki temu udało mi się w miesiąc zwalczyć anemię ciążową właściwie prawie bez leków (których niestety mój organizm nie tolerował). Zdziwienie i szok na twarzy lekarza oglądającego piękne wyniki morfologii krwi po miesiącu – bezcenne;)
Update: Wpis o anemii już jest – tutaj :)
15 komentarzy
Basia
14 stycznia, 2016 at 7:05 pmCudowne zdjęcia !
sandraxblog
14 stycznia, 2016 at 7:15 pmpiękne zdjęcia :) kiedy przyjdzie u mnie czas na ciążę, to będę chciała mieć dużo zdjęć :)
Kasia
14 stycznia, 2016 at 7:19 pmPiękne!
I moje ulubione muffiny! <3
Lina w Śmietanie
14 stycznia, 2016 at 9:06 pmWspaniały pomysł, generalnie nie jestem fanką sesji ciążowych (czy w sumie jakichkolwiek innych – nikt tego potem nie ogląda), ale zdjęcia w kuchni przy garach są super <3 choć nie mogło mi wylecieć z głowy, że ja bym zdążyła 10x urodzić zanim posprzątałabym kuchnię do takiego stanu. A, i musiałabym wyeksmitować męża, a lubię go, no.
Jak ona to robi
14 stycznia, 2016 at 9:20 pmZdjęcia są przepiękne.:)
BLW Mama
15 stycznia, 2016 at 1:00 amPiękne zdjęcia!
Anna M.
15 stycznia, 2016 at 12:01 pmJak uroczo, szczególnie ten brzuszek i ten fartuszek!
InspiracjeOnline
15 stycznia, 2016 at 12:25 pmBrzusio w kuchni pięknie się prezentuje:-)
A tego odżywiania, które poprawiły wyniki morfologii jestem ogromnie ciekawa, co prawda my juz na finiszu, ale dobrze wiedzieć takie rzeczy, bo samą dietą nie dawałam rady…
Klaudia
16 stycznia, 2016 at 12:05 pmDziękuję:) Jestem w trakcie przygotowywania wpisu na ten temat, także niebawem powinien pojawić się na blogu :)
Klaudia
15 stycznia, 2016 at 1:34 pmDziękuję Wam bardzo za te miłe słowa!:)
Kasia
16 stycznia, 2016 at 10:37 amPrzepiękne zdjęcia!
U Rudej Na Talerzu
18 stycznia, 2016 at 3:24 pmCóż, Klaudia, uprzedziłaś mnie :) Ja też będę miała taką sesję za jakieś 3-4 miesiące (dostaliśmy voucher w prezencie, bo podobnie tak jak ty jakoś nie palę się do tego typu rzeczy) i podobnie miałam w planach wprowadzenie cyklów na blogu odnośnie odżywiania się w ciąży i zwalczania anemii – mi też wyniki nieźle skoczyły w górę i zadziwiłam lekarzy – podobnie jak ty, nie toleruję zbytnio leków, do tego w pierwszym trymestrze nie mogłam patrzeć na mięso i większość odzwierzęcych produktów, więc musiałam radzić sobie z tym inny sposób :) Nie mogę się doczekać porównania naszych postów i doświadczeń – to będzie mega ciekawe, bo jak na razie czuję się w temacie troszkę osamotniona :) Pozdrawiam gorąco i trzymam kciuki za maleństwo, aby pojawiło się na świecie zdrowiutkie i piękniutkie :)
Klaudia
18 stycznia, 2016 at 7:15 pmNo to super i gratuluję!:) Napisz koniecznie o swoich doświadczeniach, bo ja sama jak szukałam jakichś sensownych informacji w tym temacie to też czułam się dość osamotniona niestety. Nie ma tego wiele, często można natknąć się na bzdury lub wymówki typu „bardzo dobry produkt, ale nie wiadomo czy można go spożywać w ciąży”. Albo jadłospisy, które nie mają wiele wspólnego z porami roku, przez co często mogą np. wychładzać zimą organizm. No ale to jest temat rzeka:) Dziękuję za komentarz i pozdrawiam ciepło!!
Ola
22 stycznia, 2016 at 2:37 pmKlaudia, po pierwsze bardzo się cieszę, że do Ciebie trafiłam! Mam co nadrabiać przez zbliżające się się wolne dni. :) A po drugie, wyglądasz pięknie! Jesteś idealnym przykładem, że w ciąży można wyglądać zdrowo i promiennie. Sama noszę na co dzień taki słodki ciężar, ale u mnie właśnie zaczyna się 7 miesiąc. Wiem, że czasami bywa inaczej, nie gorzej, ale właśnie inaczej… Jednak od początku założyłam sobie, że chcę być aktywna i cieszyć się tym stanem. Życzę Ci dużo zdrówka i spokoju w tych ostatnich dnia oczekiwania. :)
Klaudia
22 stycznia, 2016 at 2:43 pmOlu bardzo dziękuję za takie miłe słowa! :) U Ciebie też jest bardzo fajnie na stronce i ciekawie! Z samopoczuciem no to wiadomo, że bywa różnie, ale widzę też ogromny przypływ energii i mocy, gdy faktycznie zaczęłam jeść tak jak zamierzałam (czyli to wszystko, co w tym poście właśnie). Gratuluję Ci dzidziusia i życzę wszystkiego dobrego!:)