Moja miłość do soków wciąż trwa, ale odkryłam, że w koktajlach jestem w stanie przemycić sporo wartościowych dodatków i jeszcze przy okazji zaspokoić nimi mały głód (szczególnie jeśli dodam do środka kaszę jaglaną lub płatki orkiszowe). Jest to szczególnie przydatne podczas wycieczek do szpitali na badania wszelakie z cyklu tych obowiązkowych, kiedy to nie rzadko czeka się godzinę, dwie lub trzy na przyjęcie, a w sklepiku szpitalnym można znaleźć same bezwartościowe rarytasy. Ale żeby nie było tak ponuro, to powiem Wam, że jest to też świetny pomysł na przekąskę do pracy lub w podróż – dodaje energii i syci. Jeśli nie macie rano czasu na śniadania (choć powinniście!) to możecie sobie wieczorem zmiksować koktajl i rano zabrać go ze sobą. Zjecie kiedy najdzie Was taka potrzeba;) To tyle jeśli chodzi o zachętę do wprowadzenia bez trudu zdrowych nawyków;)
Pisałam Wam ostatnio kilka razy o spirulinie, dlatego postanowiłam też dodać jakiś przepis z jej wykorzystaniem. Spirulina w koktajlach przemawia do mnie najbardziej, bo wtedy jakoś najlepiej ją toleruję smakowo. Oczywiście, jeśli dopiero z nią zaczynacie, to możecie dać jej trochę mniej i zobaczyć na ile smak Wam odpowiada. Ostrzegam też uczciwie, że na początku przygody ze spiruliną można się źle czuć – jakby nie patrzeć oczyszcza nasze ciało z toksyn, dlatego możliwe są bóle głowy lub ogólne dziwne samopoczucie (u nas trwało to jakieś 2 dni), ale potem powinna być już tylko dodatkowa moc;)
Jeśli chodzi o sam koktajl – można zmiksować po prostu owoce, wówczas będzie bardzo gęsty, lub też dodać mleko roślinne lub trochę wody jeśli wolicie rzadszą konsystencję. Po prostu sprawdźcie, co Wam najbardziej odpowiada :) Dodatki na wierzch są opcjonalne, aczkolwiek polecam, bo to kolejna dawka zdrowia.
Składniki:
– 1 banan
– 2 kiwi
– 1 granat
– 1 łyżeczka spiruliny
– 1/2 szklanki mleka orkiszowego (lub innego roślinnego lub wody)
– dodatki na wierzch: 2 łyżeczki jagód goji, 1 łyżeczka nasion chia, nasionka granata
Przygotowanie:
Miksujemy wszystko razem i posypujemy dodatkami.
3 komentarze
U Rudej Na Talerzu
8 lutego, 2016 at 5:07 pmKoktajle ze spiruliną weszły na stałe do mojego tygodniowego menu, więc chętnie wypróbuję twoją wersję. Mi też najlepiej ją „przełknąć” w smoothie, zazwyczaj daję czubatą łyżeczkę na niewielki dzbanek. Wiem co oznacza czekanie w kolejce do lekarza. A głód potrafi być tak silny i przyjść nieoczekiwanie, że chyba właśnie w tym szczególnym okresie, po raz pierwszy zdarzyło mi się z tego powody zemdleć. Dlatego nie rzadko zabieram ze sobą takie przekąski ;)
Klaudia
8 lutego, 2016 at 5:21 pmOjejku no to faktycznie był głód! Ale ja też miewałam takie nagłe spadki formy, co prawda nie zasłabłam z głodu, ale czasem bywało blisko i dlatego też nauczyłam się zawsze coś tam ze sobą brać do przekąszenia w razie czego. Ostatnio dodałam spirulinę do smoothie z dodatkiem kakao – była prawie niewyczuwalna, pełnia szczęścia;)
Madzia happiness|diy
8 lutego, 2016 at 8:43 pmRobię sobie koktajle ze spiruliną po treningu. Pierwszy koktajl ciężko było przełknąć, ale teraz wypracowałam sobie sposób „doprawiania” koktajlu przprawami, np. kardamonem. Następnym razem wypróbuję Twój przepis :)