Został tydzień do Świąt Wielkanocnych, więc jeszcze każdy zdąży zrobić swój własny zakwas:) Robota żadna, czasu też nie wymaga. Jedyne co, to kwestia wymieszania składników i ich odstawienia w jakiś przyjazny, ciepły kącik :) Gotowy zakwas można schować do lodówki, by czekał na swoją kolej, aż zostanie użyty.
Przy okazji chciałabym ugryźć temat różnicy pomiędzy barszczem białym a żurkiem. Generalnie spotkałam się z dwoma podejściami. Jedno mówi o tym, że żurek gotowany jest z użyciem zakwasu, a barszcz biały bez jego użycia. Drugie mówi o tym, że różnica leży w rodzaju zakwasu: do żurku używa się zakwasu żytniego, a do barszczu zakwasu pszennego. Tak więc jeśli w podanym przepisie zastąpicie mąkę pszenną razową mąką żytnią, to uzyskacie przepis na zakwas do żurku. Tyle z terminologii ;)
Niektórzy nie dodają do zakwasu żadnych przypraw. Można tak zrobić, ja jednak wolę aromatyczny zakwas, dlatego też taki Wam proponuję:)
Składniki:
– 100g razowej mąki pszennej (typ 1850 lub 2000)
– ok. 400 – 500 ml ciepłej, przegotowanej wody
– 3 liście laurowe
– 5 ziarenek ziela angielskiego
– 5 ziarenek pieprzu
– 2 lub 3 małe ząbki czosnku
Przygotowanie:
1. Wyparzyć duży słoik, w którym będzie stał zakwas.
2. Do słoika wsypać mąkę, wlać 400 ml ciepłej, przegotowanej wody i wymieszać. Jeśli zakwas ma konsystencję gęstej pasty, to dolać jeszcze trochę wody, by go rozrzedzić.
3. Zakwas wymieszać z liśćmi laurowymi, ziarenkami pieprzu i ziela angielskiego. Dodać pokrojony w cienkie plasterki czosnek i przemieszać.
4. Zakwas przykryć czystą ściereczką kuchenną i odstawić w miejsce bez przeciągów (w miarę ciepłe) na min. 3 dni (można raz dziennie zakwas przemieszać). Zakwas może stać w temperaturze pokojowej do ok. 6 dni – wówczas będzie bardzo mocny i jego smak będzie mocno wyczuwalny w barszczu. Jeśli takiego nie lubicie, to schowajcie zakwas do lodówki już po 3 dniach i niech tam czeka na użycie.
Zakwas wlewamy do barszczu dopiero pod koniec gotowania.