Nie wiem jak to się stało, że tyle czasu nie udawało mi się dodać tego przepisu na ostrego kurczaka po tajsku na bloga. Pewnie dlatego, że ta potrawa u nas, podobnie jak makaron z tuńczykiem jest zupełnie awaryjna. Robię ją zawsze wtedy, gdy nie wiemy na co mamy ochotę lub po prostu brak sił, chęci i czasu na gotowanie. Wówczas znika ona bardzo szybko, a ja standardowo nawet nie jestem zainteresowana tym, żeby zrobić choćby jedno zdjęcie. Tym razem jednak mi się udało! Przepis pochodzi z mojej ulubionej książki o kuchni tajskiej, napisanej przez Darię Ładochę „W mojej tajskiej kuchni”. Jest rewelacyjna i jeśli lubicie azjatyckie klimaty to warto mieć ją na swojej półce. Przeczytaj całość
Obiad
Witajcie w Nowym Roku! Nie było mnie tu od Świąt, gdyż między wyjazdami walczyliśmy z dziecięcymi gorączkami, po to by na koniec zostać powalonym przez jakiegoś dziecięcego wirusa, który dla nas dorosłych nie miał ani trochę litości. Generalnie nie pamiętam, żebyśmy byli kiedyś tak chorzy i mam nadzieję, że to już koniec sezonu chorobowego. Odzyskaliśmy siły do życia i gotowania, i chciałabym żeby tak już zostało. Wracamy do normalnego trybu żywieniowego – pełnego warzyw i kolorów, wyciskamy kolejne soki, by znów mieć w sobie 100% energii. Przeczytaj całość
Dzisiaj rozkładam na czynniki pierwsze kolejne wigilijne danie. Będzie o tym jak zrobić rybę po grecku. Wbrew pozorom nie tak ciężko. Już w niedzielę Wigilia, świąteczne przygotowania trwają pełną parą, choć wewnętrznie czuję w sobie dużo spokoju i nie mam w sobie tej przedświatecznej presji, która czasem się pojawia. Może to po prostu kwestia zmiany podejścia – nie wszystko musi być dopięte na ostatni guzik, potraw nie musi być aż nadto. Jakoś ostatnimi czasy wolę działać spokojniej i cieszyć się chwilami z najbliższymi. Tym, że ubierzemy z mężem i dziećmi wspólnie choinkę, że to będą nasze pierwsze Święta w takiej odsłonie, gdy jest nas już razem czworo. Wam też życzę, żebyście potrafili zwolnić i docenić ten czas, który właśnie jest, nie tylko skupiając się na tym, co będzie czy na tym, co jeszcze do osiągnięcia. Radosnych Świąt Bożego Narodzenia Kochani! Przeczytaj całość
Pewnego wieczora naznosiłam sobie na fotel ulubione książki kucharskie i zaczęłam je przeglądać. Nie po to, by akurat coś ugotować, ale dlatego, że mnie to naprawdę bardzo odpręża. W mojej głowie w międzyczasie powstają różne pomysły i czasem mam ochotę wypróbować któryś z nich w najbliższym czasie. Tym razem, po raz setny przeglądałam „Ziarno” Dominiki Wójciak, które absolutnie uwielbiam. Mój wzrok zatrzymał się na dłużej przy burgerach z komosy ryżowej, brokuła i botwinki. Problem był taki, że tych dwóch ostatnich składników nie miałam. Ale za to miałam kalafior i szpinak. I tak oto z przepisu, który miałam zrobić kropka w kropkę jak autorka, powstało coś zupełnie nowego: pieczone burgery z komosy ryżowej, kalafiora i szpinaku. Jeśli nie macie komosy, to użyjcie innej kaszy np. kuskusu albo jaglanej czy też pęczaku ugotowanego na sypko. Przeczytaj całość
Kocham kalafiora całym sercem. I tak bardzo jak ja go uwielbiam, tak mój mąż go nie cierpi, także niestety muszę zjadać go w domu sama (z niewielką pomocą Anielki). Gdy usłyszał on, że wrzucam właśnie przepis z kalafiorem, to krzywiąc się powiedział, że na lody byłby lepszy. Z tym się akurat zgadzam, ale jakoś ciągle te lody znikają zanim zdążę zrobić im zdjęcie. Zatem nie mam wyjścia i dziś będzie przepis na kalafiorowe jaglotto z grzybami. Inspiracja pochodzi od Dominiki Wójciak z mojego ukochanego „Ziarna” – książki, którą całym sercem Wam polecam :)
P.S. No a te lody też będą, obiecuję! :) Póki co polecam Wam kajmakowe i malinowe z mlekiem kokosowym :) Przeczytaj całość
Wspominałam Wam już jakiś czas temu, że jedną z moich ostatnich ulubionych książkowych inspiracji jest „15 minut w kuchni” Jamiego Olivera. Co prawda w 15 minutach nie udało mi się jeszcze zmieścić, ale w 25 już tak, a efekty są bardzo smaczne i widowiskowe. Tym razem na talerz trafia komosa ryżowa (można ją zastąpić np. kaszą jaglaną, orkiszową lub kuskusem) w towarzystwie kurczaka, mango, fety awokado i ziół. Naprawdę dobre połączenie, a jeśli czegoś nie macie, to możecie zastąpić to innym składnikiem, ja tak często robię. Sprawdźcie co tym razem proponuje na obiad Jamie Oliver.