Do tego wpisu zbierałam się dość długo, a do samego zrobienia pierogów – jeszcze dłużej. Jakieś dwa lata temu podczas świątecznych przygotowań ubzdurałam sobie, że robienie pierogów to nie moja bajka. Mianowicie ich lepienie, przygotowywanie ciasta, faszerowanie, właściwie wszystko szło mi jakoś pokracznie;) Z czego uśmiał się też mój mąż, zobaczywszy jak w internecie szukam filmików z instrukcją lepienia pierogów – mnie wtedy wcale do śmiechu nie było, tym bardziej, że wydarzenia te miały miejsce na pierwszych Świętach u teściów. Kompromitację pierogową miałam zapewnioną;)
Z uporem maniaka piszę o chlebach i zachęcam wszystkich dookoła do pieczenia. W momentach, w których myślę, że nie warto tego robić zawsze pojawia się ktoś, kto jednak jest ewidentnym przykładem mówiącym, że warto wkładać wysiłek w pasję:) I tak oto moja fantastyczna koleżanka, zarzekająca się zawsze, że gotowanie jest nie dla niej, zrobiła na Święta makowca, w weekendy piekła muffiny, a ostatnio oznajmiła mi, że upiekła śniadaniowe bułeczki, które niedawno opisałam na blogu ;) I jak tu nie czuć się odpowiednio zmotywowanym?;) Przeczytaj całość
Już po Tłustym Czwartku, ale jeszcze przed Środą Popielcową, także nasze polskie ostatki ciągle trwają:) U nas w domu Tłusty Czwartek wystąpił w niedzielę, bo w ciągu tygodnia na robienie pączków nie było czasu. Także zjadłam w czwartek symbolicznego jednego w pracy i mi w zupełności wystarczyło;) W czasach szkolnych potrafiłam bić własne rekordy zjadając nawet 15 pączków :) Tak, jednego dnia:) Gdzie się podziały tamte czasy?;)
Coraz bardziej uwielbiam domowe pieczywo. W chwilach zupełnej niechęci i braku czasu po drodze kupuję chleb – w zależności od miejsca zakupu żałuję tego za każdym razem mniej lub bardziej, że niewystarczająco się zorganizowałam do tego, by jednak upiec swoje. Tak, niestety, chyba się uzależniłam i to mocno;) Piekę dopiero od roku chleby i bułki (wcześniej myślałam, że to coś w stylu „wiedza tajemna”) i waciany chleb już do mnie nie przemawia. W ogóle. Jem go z konieczności, gdy nie mam wyboru. Przeczytaj całość
Połowa lutego, a mi się wydaje momentami jakby do Krakowa zawitała wiosna:) Czyste niebo (niemożliwe, wiem), słońce i śpiew ptaków w środku miasta wydaje się ewidentnie nierzeczywistym. A jednak;) Jako, że jestem generalnie bardzo podatna na wpływ pogody, to ostatnio mam więcej energii na wszystko – póki nie zajdzie słońce, bo wtedy się rozleniwiam. I kombinuję – co by tu zrobić, żeby się nie narobić… Hmm… Kasza z obiadu z dnia wczorajszego, paczka awaryjnego szpinaku w zamrażarce i kilka zamrożonych niegdyś naleśników (na ten gorszy dzień). Da się coś z tym zrobić? Na pewno ;) Przeczytaj całość
Czekoladowo-kawowe muffinki z kremem orzechowym i solonym karmelem
Opublikowano: 12 lutego, 2014Ten przepis to dla mnie absolutna rewelacja. Nie chodzi nawet o same muffiny lub krem, ale właśnie o połączenie wszystkich składników. Muffiny są intensywnie czekoladowe, do tego mamy przepyszny, gładki krem z masłem orzechowym. Całość posypana jest słonymi orzeszkami i precelkami (lub paluszkami) i polana lekko solonym karmelem (w oryginale czekoladą). Przepis na to cudo znalazłam na stronie Davida Lebovitza – autora książki „Słodkie życie w Paryżu”. Jest trochę czasochłonny i może wydawać się trudny, przez długość opisu, ale warto podjąć wyzwanie:) Przeczytaj całość