Jakiś czas temu na rynku wydawniczym pojawiła się kolejna książka napisana przez Darię Ładochę – „Gotuj zdrowo dla dzieci”. Samą autorkę możecie kojarzyć z kuchnią tajską, gdyż o tym była jej poprzednia publikacja (polecam jej tematycznego bloga, widać, że zna się na rzeczy). Temat gotowania dla dzieci jest mi bardzo bliski, bo zastanawiam się jak to będzie u nas. Wiecie, mam wielkie plany i założenia, ale wiadomo, że rzeczywistość lubi się z nimi czasem rozjechać ;) Ciekawa jestem czy trafiła mi się mała smakoszka czy niejadek – no cóż, zobaczymy.
Ważne jednak dla mnie jest to, żeby dziecko otrzymywało te składniki, których potrzebuje do rozwoju. Mam już tę świadomość, że nie da się mieć wszystkiego pod kontrolą – jeść tylko i wyłącznie eko (bo eko też bywa różnej jakości). Niestety nawet środowisko, w którym żyjemy czy kosmetyki, których używamy też mają na nas wpływ. Aczkolwiek chciałabym rozsądnie podejść do tematu, dlatego jak mam okazję, to chętnie dowiaduję się więcej w tej dziedzinie. Czy ta książka była dla mnie jakąś wartością dodaną? Zdecydowanie:) Już Wam piszę dlaczego.
Dużo informacji zawiera już sam wstęp. Weźmy na przykład temat chorujących dzieci, które nie chcą jeść. W mojej głowie obraz jest taki, że większość rodziców i dziadków próbuje jakkolwiek wmusić w malucha choć odrobinę jedzenia, coby szybciej wyzdrowiał. Fakt jest jednak taki, że organizm podczas choroby często sam mówi czego mu trzeba. Daria pisze, że aż 80% pracy organizmu związanej jest właśnie z trawieniem, a brak apetytu spowodowany jest tym, że choremu potrzeba energii do walki z zarazkami. Także warto o tym pamiętać, gdy Wasze pociechy chorują.
Podoba mi się też poradnik umieszczony na końcu z całą masą praktycznych wskazówek: jak gotować rośliny strączkowe, żeby nie było wzdęć; jak ugotować bulion; na jakie produkty uważać, gdy dziecko jest osłabione i co mu podawać, by je wtedy wzmocnić. Myślę, że szczególnie dla osób, które na codzień nie zagłębiają się jakoś zbytnio w tematy odżywiania, będzie tu do znalezienia sporo ciekawostek.
Sama książka podzielona jest według typów dań: śniadania, coś na ząb, obiad, podwieczorek i kolacja. W dobie różnego rodzaju alergii i nietolerancji pokarmowych z pewnością przydadzą się oznaczenia potraw – bezglutenowe, bez nabiału, bez jajek czy też dania wegetariańskie.
W śniadaniach nie znajdziecie kanapek czy płatków z mlekiem, ale zdrowe i smaczne propozycje na kaszki, placuszki, omlety czy zupę śniadaniową. Daria proponuje też w ramach przekąsek różne smarowidła do chleba (np. pasta fasolowa czy słonecznikowa, czy też pasztet z ciecierzycy), jajeczne muffiny czy też sałatkę arbuzową. Do klasycznych obiadów dokłada ciekawe składniki i dodatki: makaron z dzikiego ryżu, kotlety z soczewicy, kotlety z indyka na parze czy kokosowy ryż to tylko kilka z propozycji.
Jeśli już zdążyliście się zmartwić brakiem słodyczy, to Was pocieszę: w książce znajdziecie też propozycje na zdrowe łakocie: bezglutenowe ciasto bananowe, mus kokosowo-jaglany, budyń domowej roboty czy ciasteczka owsiane.
A na kolację wybierzcie coś lekkiego: może rybę po grecku na parze lub kaszę bulgur z warzywami? Wybór jest naprawdę duży.
Naprawdę polecam Wam tę książkę, wygląda dość niepozornie – nie ma w niej pięknych, wystylizowanych zdjęć wydrukowanych na specjalnym papierze, ale jest naprawdę spora dawka wiedzy, która może przydać się wielu rodzicom :)
