Oj naczekałam się z niecierpliwością na nową książkę Liski „O chlebie”! Codziennie sprawdzałam skrzynkę pocztową wypatrując TEJ paczki. No i przyszła. Z książkami Liski jest tak, że generalnie je uwielbiam, przenoszą mnie w jakąś inną rzeczywistość, tak jak jej blog. Zdjęcia mówią same za siebie, postawione obok pięknych słów. Liskowa chlebowa książka bardzo mi się podoba, właśnie ze względu na klimat. Myślę, że jest fajną propozycją dla osób, które chcą zacząć z domowym wypiekiem chleba i bułek. Jednej rzeczy mi tylko zabrakło – formowania chleba. Nie ma nic na ten temat, a w odpowiedziach na pytania typu czemu mój chleb się nie udał? można znaleźć właśnie, że mógł być źle uformowany. No i ta jedna strona więcej ze zdjęciami o formowaniu bochenków bardzo by się przydała według mnie, szczególnie dla osób początkujących. No ale od czego jest internet.
Blog
Pisałam Wam ostatnio o nowej książce Tomka Jakubiaka. Bardzo spodobała mi się jego propozycja na zupę z kiszonych ogórków, z dodatkiem pomidorów, do której podajemy rybne pulpety z jesiotra. Najpierw robimy jesiotrowy wywar, więc mamy pełnię smaków w naszej zupie. W przepisie podano, że zupa jest na 4 porcje. Według mnie na jakieś 8, ale to pewnie zależy od tego kto ile zjada na raz;) No może na 8 to trzeba by zwiększyć nieco ilość ryby, ale zupy wychodzi naprawdę dużo. I jeszcze jedno – zrobiłam ją w niecałą godzinę (przyspieszyłam gotowanie wywaru, bo musiałam wyjść z domu – bez straty na smaku).
W listopadzie pisałam Wam recenzję książki Zosi Cudny, prowadzącej bloga makecookingeasier.pl. Przedstawiałam Wam wówczas tytuły przepisów, które mnie zaciekawiły. Jednym z nich były pierogi z bryndzą, świetna alternatywa dla tradycyjnych ruskich. Szczególnie, że mam wrażenie, że ten nasz tradycyjny ser bywa trochę zaniedbywany. W każdym sklepie znajdzie się już fetę czy mozarellę, ale z bryndzą już trochę gorzej. Dlatego zachęcam Was do eksperymentowania z nią, bo jest pyszna i nasza:) Te pierogi są naprawdę świetne i bardzo je w domu lubimy.
Kolejna propozycja na bardzo zdrowe orkiszowe śniadanie – tym razem w wersji sezonowej z dodatkiem rabarbaru, aczkolwiek możecie użyć tu też innych ulubionych owoców. Całość podkręcamy pysznym domowym migdałowym mlekiem. Nie jest ono trudne do przygotowania – wystarczą migdały i woda, a przy tym zużyjemy wszystko – zarówno mleko jak i migdałowe wiórki. Taka orkiszanka jest zarówno sycąca i lekka, my bardzo już polubiliśmy śniadaniowy habermus a płatki orkiszowe są miłą dla niego alternatywą.
Już jakiś czas zbieram się żeby napisać Wam o nowej polskiej książce kulinarnej – „Jakubiak Lokalnie”, która pojawiła się niedawno na sklepowych półkach. Co oferuje nam Tomasz Jakubiak? Ciekawe i proste przepisy zrobiona na lokalną nutę. Znajdziemy więc sery korycińskie, bryndzę czy boczek zamiast szynki parmeńskiej. I to mi się bardzo podoba! W książce jest trochę przepisów dla wegetarian, ale też dla mięsożerców i to chyba przede wszystkim. Znajdziemy też całkiem fajne przepisy na ryby, które zazwyczaj są trochę pomijane. Generalnie publikacja przypadła mi do gustu głównie ze względu na tę lokalność i ciekawe połączenia smaków. Myślę, że śmiało mogłaby być bardziej „mięsożerna”, bo widać że autor czuje się mocno w tym klimacie;)
Nie jestem wegetarianką, ale roślinną kuchnię bardzo cenię, szczególnie za wielką kreatywność i chęć wykorzystania wszystkiego. Dosłownie. Kto z Was np. słyszał kiedyś w domu żeby jeść natkę marchewki? Na targu kupując młodą marchew sprzedawcy zawsze proponują, że odetną mi to zielsko. Inni z kolei dziwią się, że natka w ogóle jest jadalna, a nie trująca. No bo w sumie skąd można o tym wiedzieć ;) Z tego, co doczytałam, to ponoć w samej natce jest dużo więcej składników odżywczych niż w marchewkowym korzeniu. Przy czym polecam natkę młodej marchwi, bo ze starszą może być czasem gorzej.






