Obiecałam i oto jest! Bardzo sycące danie, pełne smaków, a do tego rozgrzewające:) Wołowina przygotowana w pysznym sosie pomidorowym z dodatkiem marchewki. Do tego dodatkowo piwo pszeniczne, które fantastycznie podbija smak potrawy – nie jest to obowiązkowy element, aczkolwiek zmienia niesamowicie smak tego dania. Całość zapieczona pod chrupiącym, serowym pureé ziemniaczanym z dodatkiem kukurydzy i czosnku. Przeczytaj całość
Ciasto z herbatą earl grey, borówką, cytryną i suszonymi śliwkami
Opublikowano: 3 lutego, 2014No i co, ciekawa lista składników?;) Mnie zaciekawiła bardzo, dlatego też postanowiłam jak najszybciej przetestować przepis, mimo że sezonu na borówki jeszcze nie ma. No ale może zapodziała się ona komuś w zamrażarce?;) Ewentualnie bardziej liberalni w kwestii kulinariów mogą poszukać jej w markecie i jest opcja, że znajdą (ja, o dziwo, znalazłam!). Mimo, że zazwyczaj pijam herbatę z wielką ilością dodatków, to uwielbiam klasyczną herbatę Earl Grey – jej smak naprawdę pozwala mi się na chwilę zatrzymać:) Dlatego też bez obaw dodałam ją do ciasta.
Ostatnio dużo się rozpisuję na temat domowego pieczywa i jego niesamowitości. Zaczęłam eksperymentować jakiś rok temu, no i przepadłam;)
Pamiętam, że na początku przerażały mnie zakwasowe przepisy i wszystko, co wydawało się, iż wymaga wielkiego doświadczenia i wprawy. Dlatego też chciałabym, aby na Kucharence pojawiło się trochę więcej pieczywa – zarówno tego najprostszego na drożdżach, poprzez pieczywa na wszelkiego rodzaju zaczynach, a na zakwasowcach kończąc. Przeczytaj całość
Kolejna tarta do kolekcji:) Wiem, że to zupełnie nie sezon na cukinię, ale cóż – jak już ją zobaczyłam, to nie mogłam się powstrzymać od jej kupienia i zjedzenia:) I tak powstała tarta o bardzo kremowym, cukiniowo-serowym nadzieniu ze świeżym tymiankowym aromatem. Lubię tarty, bo w zasadzie można je zrobić ze wszystkiego, co jest pod ręką akurat. A ciasto można zamrozić i upiec, gdy najdą nas chęci. Idąc dalej – tarta dobrze się odgrzewa – ci którzy noszą ze sobą obiady do pracy, wiedzą iż mikrofala potrafi pozbawić smaku nawet najlepsze danie. Przeczytaj całość
Zbieram się do tego wpisu już dość długo. Przez głowę właśnie mkną mi myśli o jakości bloga – że za słabe zdjęcia, za słaby aparat, że szata graficzna nie taka, że za mało czasu. Próbuję skupić się jednak na jego istocie – bo przecież chodzi o to by cieszyć się gotowaniem, by odkrywać je i uczyć się więcej za każdym razem. A blog mnie do tego motywuje. Mój mąż śmieje się, że nie lubię robić moich – jego ulubionych potraw po kilka razy. Coś w tym jest, bo gdy tylko gdzieś podświadomie czuję, że dana potrawa smakuje dokładnie tak jak chciałam, to wówczas uczę się kolejnej;) Przeczytaj całość
– Mam zrobić jeszcze raz wieniec jutro jak przyjedziecie, czy się Wam już znudził?
– Zrób jeszcze, to babcia spróbuje, bo tyle się już tego wieńca nachwaliłam, że jej ochoty narobiłam.
Taką to rozmowę prowadziłam przedwczoraj z mamą, zastanawiając się, co przygotować na deser poobiedni następnego dnia, gdy przyjadą do nas z babcią i wujkiem. Wieniec przygotowałam pierwszy raz na dzień przed Wigilią, żeby rodzinka nie wyjadała ciast, które miały czekać aż do Wigilii (oj trudne to było!). I wszystkim nam bardzo przypadł on do gustu, szczególnie na ciepło do kawy lub kubka z mlekiem. Przeczytaj całość