Dziś chciałabym Wam zaprezentować przepis na crème pâtissière, czyli popularny krem cukierniczy. Postanowiłam poświęcić mu osobny wpis, gdyż zastosowanie tego kremu jest bardzo uniwersalne – od wszelkiego rodzaju babeczek, tart, po przełożenie tortów. Dlatego warto mieć go pod ręką, gdy chcemy sami wykreować pyszną tartę z ulubionymi owocami lub tort urodzinowy, który niekoniecznie będzie z bitą śmietaną. A jeśli macie ochotę po prostu na szybki deser bez pieczenia to polecam domowy budyń z sosem toffi, jest pyszny! Zresztą sami zobaczcie:
Na stole sobie stało i pachniało, zazwyczaj w leniwą dla mnie, ciepłą, letnią niedzielę. Zrobione przez nią na 'po obiedzie’ i dopiero 'jak ostygnie’.
Jako dzieci zawsze mówiliśmy o niej 'Babcia pra’, bo prababcie miały inne dzieci, a nasza przecież nie była taka jak inne:) I kiedy myślę o niej to zawsze pamiętam ten zapach zwyczajnego drożdżowego. Pamiętam jak lubiała sobie siedzieć w kwiaciastym, babcinym fartuszku przed domem.I kiedy myślę o tym jak cała rodzina się wówczas do nas zjeżdżała, to to ciasto drożdżowe jakoś zawsze jest elementem tych wspomnień:) Więc dziś będzie na domowo, tradycyjnie. Przeczytaj całość
Rabarbar kojarzy mi się z dzieciństwem i moją umorusaną młodszą siostrą, która wcinała go na surowo bez względu na to, jak bardzo kwaśny by on nie był:) Ja jakoś tak z dystansem zawsze do niego podchodziłam. Jeśli macie tak samo, to koniecznie wypróbujcie ten przepis! Ta tarta jest po prostu przepyszna! Słodycz świeżego ananasa i kwaskowatość rabarbaru idealnie do siebie pasują, do tego jeszcze kruche ciasto i pyszny owocowy syrop, jaki wytwarza się podczas pieczenia. Coś wspaniałego:)
Myślę, że tym przepisem mogę już śmiało zamknąć szparagowy cykl :) Po tym jak zostało mi kilka niewykorzystanych szparagów, postanowiłam wyczarować z nich jakieś pyszne śniadanko:) Uwielbiam te zupełnie odmienne śniadania, proste i szybkie jak każde inne, a przy tym wszystkim jednak bardzo efektowne ;) A dla mnie nadeszła teraz rabarbarowa pora, przepisy wkrótce!;)
Ten tydzień na blogu śmiało można by było nazwać tygodniem szparagowym :) Trzeba korzystać póki są! Uwielbiam ich zieleń i uwielbiam zupy kremy, więc połączyłam te dwie przyjemności :) Ta wiosna, mimo że spóźniona, to jest świetna! Taka wyczekana:)
Ostatnio realizuję krok po kroku plan „odgracania”. Przepatruję dokładnie wybraną szafkę, grupuję tematycznie, wywalam niepotrzebne (a może jednak?) śmieci i oddaję innym to, czego nie używam. Z hasłem pt. „a może się jeszcze przyda” poradziłam sobie tak, że myślę „a może innym przyda się bardziej” ;) Przeczytaj całość
Po poprzednim obiedzie zostało mi trochę resztek, a że staram się robić wszystko, by jednak nie marnować jedzenia, to postanowiłam jakoś szybko i prosto spożytkować szparagi i sos, z poprzedniego przepisu :) Szparagi są dostępne przez dość krótki okres czasu, więc myślę, że przyda się przepis na inną ich odsłonę:) Ponadto są bogate w kwas foliowy, więc przepis dedykuję wszystkim paniom w ciąży, a w szczególności … ;) Mam nadzieję, że „w szczególności” sama się domyśli, że to dla niej ;)