Raczej nie należę do osób, które lubią śniadania na słodko, no czasem się zdarzy, ale to już baaardzo wyjątkowo. Za to te maślane bułeczki z migdałową kruszonką zajadane z dżemem truskawkowym, który dostałam od taty i popijane kubkiem mleka sprawiły, że mój czas na chwilę się zatrzymał. Przypomniałam sobie jak to było mieć codziennie ciepłe pieczywko, które tata przynosił rano wracając z pracy z piekarni. Jak to było nie wiedzieć, że może być inaczej:) I tak właśnie wyglądał mój poranek na słodko. W nadzwyczajnie zwolnionym tempie.
Myślę już coraz częściej o Świętach i przychodzą mi do głowy różne zapachy… Bo Święta mają swój zapach:) mi się kojarzą mocno aromaty pomarańczy, mandarynek, cynamonu, wszystko to ma jakiś taki swój urok i dlatego też przypomniałam sobie o cieście migdałowo-pomarańczowym, którego już dawno nie robiłam, a który idealnie wpisuje się w klimat Świąt:)
Za praktycznie miesiąc będą już Święta. Pewne rzeczy dobrze przygotować sobie wcześniej, ponieważ wymagają czasu 'by nabrać mocy’.
Lubię ten czas 'przed’, bo można trochę zwolnić i nacieszyć się tym oczekiwaniem:) Ostatnio w sobotę wybrałam się na targ i uciekł mi autobus. Całe szczęście. Dzięki temu pierwszy raz przeszłam tę trasę, szybkim spacerem, jak to ja;) Ale ile dobrego mi dał! Zauważyłam w końcu urok starych kamieniczek, które przez okna autobusowe już takowego nie posiadają. Widziałam jak ktoś grabił liście, jak pan jechał niespiesznie na rowerze i wówczas przypomniałam sobie jak dawno nie miałam takiego czasu, by zwolnić, by zauważyć te wszystkie otaczające mnie szczegóły i ich piękno:) Przeczytaj całość
Dzisiejszy przepis dedykowany jest wszystkim zakochanym, tym co kochają i chcą być kochani:)
Na jesienno-zimowe wieczory polecam rozgrzewającą, gorącą, pyszną czekoladę do picia z dodatkiem truskawek, aby przypomnieć sobie te cieplejsze dni. Czekolada jest wspaniała na te wieczory, kiedy chcemy trochę zwolnić, usiąść i porozmawiać. Kiedy za oknem zimno i pochmurno, to wtedy w domu przenikają się wzajemnie czekoladowe i truskawkowe aromaty:) I robi się tak jakoś niesamowicie przytulnie:) Przeczytaj całość
Tym razem znów będzie przepis z serii tych mniej dokładnych proporcji ;) i muszę się szczerze przyznać, że mam z tego cichą satysfakcję, bo sądzę, że nie zawsze aptekarskie odmierzanie jest potrzebne :)
Będą tradycyjne roladki wołowe z pysznym nadzieniem, podane z kluseczkami śląskimi i kapustą kiszoną. Czasem mam wrażenie, że jakoś na siłę szuka się niecodziennych dań, pachnących egzotyką. Jednak ile razy robię coś bardziej zwyczajnego i normalnego, to zdaje mi się, że tą naszą kuchnią polską, babciną, tradycyjną powinniśmy się jednak częściej zachwycać i częściej po nią sięgać :) Przeczytaj całość
To jest moja ulubiona przekąska na śniadanie, kolację, na podwieczorek, na wszystko!:)
Jest kolorowo, pysznie, aromatycznie i kojarzy mi się ze słońcem, którego teraz jest zdecydowanie za mało! Dzisiaj prezentuję bruschettę z dodatkiem tuńczyka – mi to zestawienie bardzo pasuje, ale jeśli nie przepadacie za tuńczykiem, to bez niego też będzie bardzo dobre. Przeczytaj całość